Za naprawę zniszczonego stolika Wanda Stępień zapłaciła 60 zł. Czekała na mebel aż cztery miesiące. Po odebraniu go z warsztatu stwierdziła, że wygląda gorzej niż przed naprawą.
Na początku wakacji W. Stępień miała problemy ze zdrowiem. Zemdlała i upadła na stolik. Zniszczył się. – To dla mnie cenna rzecz i kosztowna. Gdy go kupowałam lata temu musiałam pożyczać pieniądze od sąsiadki. Dlatego zależało mi na naprawie – opowiada.
Chcę ostrzec innych
Kobieta oddała stolik do zakładu ślusarsko-mechanicznego Litwin. – Właściciel go przyjął i obiecał, że naprawi. Przyspawa nogi i wytłoczy mi nowe obejmy – opowiada W. Stępień.
Gdy przyszła do warsztatu po kilku tygodniach, zobaczyła stolik zapomniany w kącie, z każdym dniem przybywało zastawiających go rupieci. – Przeraziłam się, że w takich warunkach doszczętnie się zniszczy. Dopiero po moich prośbach ktoś te graty usunął – mówi żaganianka.
- Odebrałam stolik dopiero w październiku. Wyglądał gorzej niż przed naprawą. Niektóre metalowe elementy były wygięte. Ale co miałam zrobić, zapłaciłam 60 zł – wspomina kobieta. – Nie chodzi o pieniądze, ale o dobrze wykonaną usługę, przecież czekałam na sprzęt tyle czasu. Rzemieślnicy nie mogą być bezkarni. Chcę ostrzec innych ludzi.
Trzeba określić czas
- Stolik był w takim stanie, że praktycznie nie powinniśmy go brać do naprawy – tłumaczy Wojciech Litwin. – Mamy dużo zleceń od wielkich firm, ale nie zapominamy o indywidualnych klientach, więc go wzięliśmy. Pamiętam jednak, że tej pani nie zależało na czasie, a teraz robi aferę.
Właściciel firmy dodaje, że naprawa stolika wyniosła więcej niż zapłaciła klientka. – Wykonaliśmy zlecenie, ale trochę nas to kosztowało. Choć rozumiem, że mebel jest cenny dla tej pani – mówi W. Litwin.
- Trzeba mi było od razu powiedzieć, że tego nie zrobią. Poszłabym do innej firmy – denerwuje się W. Stępień.
Kobieta może jeszcze odzyskać pieniądze albo żądać porządnej naprawy. – Musi napisać do tej firmy i zażądać fachowej obsługi. Jeśli firma się nie zgodzi, klientka może domagać się zwrotu pieniędzy – wyjaśnia Wanda Żywień z zielonogórskiego klubu Federacji Konsumentów.
Reklamację trzeba złożyć na piśmie za pokwitowaniem na kopii albo wysłać listem poleconym za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. – Trzeba też określić czas na naprawę, na przykład siedem lub 14 dni. I poinformować, że po tym terminie wkroczy się na drogę sądową – tłumaczy W. Żywień. – Pani Wanda może się zgłosić do rzecznika praw konsumentów w Żaganiu. Tam pomogą jej napisać potrzebne pisma.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.