Sejm dopiero co upadł, a największe lubuskie partie już mają niemal gotowe listy kandydatów. Na czele PO - Bożenna Bukiewicz, PiS - Marek Ast, LiD - Jan Kochanowski.
W piątek Czesław Fiedorowicz, jak inni posłowie, odkręcił w Sejmie tabliczkę ze swoim nazwiskiem. - Trzecia do kolekcji - mówi zielonogórski parlamentarzysta. Wie, że do Sejmu nie wróci. Wystartuje do Senatu. W kampanii powalczy ze swoim największym konkurentem - senatorem PO Jackiem Bachalskim.
Fiedorowicz rozstał się z Platformą prawie rok temu po konflikcie z liderami partii, Bachalskim i posłanką Bożenną Bukiewicz. - Nie wracam, choć nadal sądzę, że Platforma daje największą nadzieję na poprawę polskiego życia publicznego. Tyle, że tej gwarancji nie daje lubuska PO, więc poczekam - komentuje Fiedorowicz. Popularny zielonogórski poseł, jak twierdzi, miał wstępne propozycje startu do Sejmu z list PiS i PSL. - Odmówiłem. Nie czuję się człowiekiem do wynajęcia - odpowiada Fiedorowicz.
W październiku przyjdzie mu walczyć o mandat senatorski [Lubuskie ma trzy miejsca w Senacie - przyp. red.] z Jackiem Bachalskim. Wszystko wskazuje na to, że obaj wystartują jako kandydaci niezależni, licząc tylko na siłę własnego nazwiska.
Bachalski: nie będę prosił na klęczkach
- Jestem zainteresowany kontynuacją swojej kariery w Senacie - zapowiada senator Bachalski. Jednak jego los wisi na włosku. Platforma chętnie by z niego zrezygnowała. - Wiem, że Donald Tusk chce obsadzić wszystkie możliwe miejsca na liście do Senatu, a to oznacza, że mamy mniejszą szansę na wprowadzenie senatora z PO niż dwa lata temu, bo kandydaci sami sobie odbierają głosy. Jestem gotów zrezygnować z korzystania ze znaczka Platformy. Gdybym miał na kolanach prosić o poparcie, wolę wystartować jako kandydat niezależny. I nie czuję, że miałbym mniejsze szanse - dodaje Bachalski.
Czy to oznacza rozwód Bachalskiego z PO? - Nie widzę potrzeby występowania, ale nie będę na siłę w tej partii - Senat przypadł mi do gustu, bo nie ma tam takiej ostrej walki politycznej. Jest więcej pracy merytorycznej, mniej emocji.
Bachalski zapowiada kampanię pokazującą jego dokonania w działalności społecznej.
Luka po Marcinkiewiczu
Choć prezydent ogłosił przedterminowe wybory w sobotę, to partii nie zaskoczył. Te największe w ekspresowym tempie ułożyły już składy liderów list. Na czele PO stanie Bożenna Bukiewicz. - Na początku tygodnia zbiera się zarząd regionu PO i szefowie powiatów. Lista wyborcza powinna być w całości gotowa do końca tygodnia - tłumaczy Bukiewicz. - Wszystko jest jasne. Miejsce na liście zależy od stażu w partii, zasług, rozpoznawalności nazwiska, wcześniejszych wyników w wyborach.
Do Sejmu gotują się dotychczasowi parlamentarzyści Bogdan Bojko i Waldemar Szadny. Na wysokie miejsce liczy Henryk Maciej Woźniak, przewodniczący sejmiku. Jeśli je dostanie, to kosztem niższej pozycji Szadnego, który nie cieszy się wysokimi notowaniami w centrali. PO szuka kandydatów do Senatu. Jednym z mocnych nazwisk ma być Stanisław Iwan.
PiS ma jeden kłopot: jak wypełnić lukę po Kazimierzu Marcinkiewiczu. Były premier dwa lata temu dostał najwięcej głosów w regionie - ponad 19 tys. - i przyczynił się do zdobycia przez PiS trzech z 12 mandatów poselskich. Zastąpić Marcinkiewicza ma ochotę senator PiS Elżbieta Rafalska. - Spróbuję sił w wyborach do Sejmu - zapowiada. Innym pomysłem marketingowym PiS jest wystawienie jednego z braci Marcinkiewiczów. - Wybory do sejmiku pokazały, jak nośne jest to nazwisko. Rezygnacja z takiego chwytu byłaby grzechem - komentuje jeden z zielonogórskich działaczy partii.
Pierwsza czwórka jest niemal pewna: poseł i szef PiS Marek Ast, poseł Marek Surmacz, Elżbieta Rafalska i poseł z Zielonej Góry Jerzy Materna. Pozostaje jeszcze Senat. Rafalską mógłby zastąpić wojewoda Wojciech Perczak i jego zastępca Ireneusz Madej.
- Wysyłamy do centrali listę nazwisk w kolejności alfabetycznej. Ustaleniem kolejności zajmą się władze krajowe - tłumaczy poseł Surmacz.
Listę Lewicy i Demokratów (LiD) otworzy Jan Kochanowski, gorzowski poseł SLD i szef lubuskiego Sojuszu. - Bo taka jest u nas zasada, że listę otwiera szef partii w regionie - mówi Kochanowski. Drugie miejsce, zgodnie z ustaleniami z koalicjantami, zajmie polityk Partii Demokratycznej. Jest niemal przesądzone, że "dwójka" przypadnie Jerzemu Wierchowiczowi, mecenasowi z Gorzowa, niegdyś prominentnemu politykowi Unii Wolności. - Dużo się o tym mówi, ale na razie nie ma formalnego zgłoszenia - zasłania się Kochanowski.
Dobre miejsca chcą dostać jeszcze SdPl i Unia Pracy. Spowoduje to, że niżej wyląduje Bogusław Wontor, poseł SLD z Zielonej Góry. - Miejsce nie ma dla mnie znaczenia - pewnie odpowiada Wontor. Liczy, że lewica powiększy stan posiadania sprzed dwóch lat (dziś ma jedynie dwóch posłów). - Wszystko wskazuje na to, że w woj. lubuskim dojdzie do remisu między PO, LiD i PiS, a to oznacza, że trzy duże partie podzielą między sobą 12 mandatów - przewiduje Wontor.
LiD wystawi do Senatu Andrzeja Wojciuszkiewicza, szefa lubuskich demokratów. Do gry chętnie wróci Jolanta Danielak z SLD, była wicemarszałek Senatu, a dziś zielonogórska radna.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.