Wczoraj sąd podtrzymał decyzję zielonogórskiej prokuratury, która odmówiła śledztwa przeciwko Lepperowi, lecz Henryk Ostrowski chce pozwać szefa Samoobrony do sądu.
Sprawa dotyczy weksli in blanco, jakie musiał podpisać każdy kandydat na posła Samoobrony, by znaleźć się na liście wyborczej. Na wypadek, gdyby przyszłemu posłowi przyszło do głowy porzucić partię. Wtedy Andrzej Lepper mógłby zrealizować weksel na kwotę czteroletnich poborów poselskich, czyli ponad 500 tys. zł. Ostrowski - były lubuski poseł tej partii - jednak na liście się nie znalazł. Weksel udało mu się odzyskać dopiero po wyborach, a - jak twierdzi - w biurze partii straszono go, że weksel zostanie zrealizowany, a pieniądze wykorzystane na imprezę wyborczą Leppera. Szef biura partii Janusz Maksymiuk zaprzeczał: - To Ostrowski chciał wyłudzić miejsce na liście do Sejmu, nie wpłacając 21 tys. zł na nasz fundusz wyborczy, do czego się zobowiązał na piśmie.
Ostrowski jednak o wyłudzeniu zawiadomił zielonogórską prokuraturę, żądając ścigania Leppera. Ta pod koniec września odmówiła wszczęcia śledztwa, uznając m.in., że Ostrowski nie był kandydatem do Sejmu, więc weksel nie mógłby być zrealizowany.
Wtedy Ostrowski złożył zażalenie do sądu. Wczoraj sąd podtrzymał decyzję prokuratury. Były poseł nie popuści. - Zamierzam skierować do sądu cywilnego pozew przeciwko władzom partii o odszkodowanie
- zapowiada Ostrowski i pokazuje umowę wekslową, w której Lepper zobowiązuje się, że ten, kto się pod nim podpisze zostanie kandydatem partii do Sejmu. - Podpisałem umowę, a o tym, że nie będę kandydował, dowiedziałem się dzień przed rejestracją list, przez co musiałem inaczej ułożyć sobie życie i poniosłem wymierne straty finansowe - ubolewa były poseł.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.