Od miesięcy słyszymy o łączeniu szpitali w obu miastach. Nasłuchaliśmy się i nic z tego nie wyszło. Żagańska lecznica już ma plan, jak rozwijać się w pojedynkę, a szprotawska, jak się dowiedzieliśmy stawia na prywatnego inwestora.
Przypomnijmy, że w czwartek członek zarządu powiatu żagańskiego Marek Janas przedstawił radnym pismo burmistrza Szprotawy w sprawie projektu łączenia dwóch lecznic.
Burmistrz Franciszek Sitko pisze, że po rozmowach z radnymi i pracownikami szpitala, podjął decyzję o odrzuceniu proponowanej przez żagańskie starostwo koncepcji, ponieważ "łączenie obu jednostek obciąża zdecydowanie szpital w Szprotawie (redukcja zatrudnienia, zamknięcie kuchni, brak laboratorium, opieka doraźna); koncepcja wyraźnie ukierunkowana jest na wchłonięcie jednostki w Szprotawie; jest ona jednostronna i stworzona została bez udziału Szprotawy.”
- Jak można krytykować koncepcję, jak nie ma się żadnej kontrpropozycji - pyta się przewodniczący rady powiatu Bronisław Martynowicz. - Nie chodzi o to, żeby powiat narzucał swój pomysł. Ale gdyby Szprotawa miała swoją koncepcję, starlibyśmy obie i z tego na pewno coś dobrego by powstało.
Co dalej? Dziś odbędzie spotkanie rady społecznej żagańskiego szpitala powiatowego. Na nim dyrektor lecznicy przedstawi koncepcję rozwoju placówki bez łączenia się. - Chcemy zacząć remontować budynek, w którym znajduje się pulmunologia. Przeniesiemy ją na II piętro, niżej chcemy mieć oddział wewnętrzny, a na parterze marzy nam się rehabilitacja - mówił nam wczoraj Piotr Miadziołko.
Już teraz w żagańskiej lecznicy otwarta została poradnia kardiologiczna, niedługo będzie nowa sterylizatornia. - Wszystko dzięki finansowej pomocy powiatu - informuje P. Miadziołko, który myśli też o małym oddziale dziecięcym. - Nadal uważam, że w powiecie nie ma miejsca na dwa szpitale - podkreśla.
Powstanie spółka
W Szprotawie wierzą, że szpital uda się utrzymać. Placówka chce rozbudować oddział opiekuńczo-medyczny, wzmocnić rehabilitację, otworzyć nowe poradnie specjalistyczne, m. in. endokrynologiczną. Jak twierdzą, legitymują się niezłymi wynikami finansowymi, mimo że dziś są na utrzymaniu miasta. A byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie zlikwidowanie oddziałów ginekologicznego i OIOM. - Starostwo spłaca jeszcze 1,5 mln. zł długów za szprotawski szpital, a także obligacje - informuje Iwona Hryniewiecka z żagańskiego starostwa.
W Szprotawie przygotowują się do walki z konkurencyjną żagańską lecznicą. Zresztą, jak twierdzą w szprotawskim szpitalu, podjazdowa wojna trwa od dawna i nie polega jedynie na dziwnych telefonach, próbach kaperowania lekarzy... A brak lekarzy to podstawowy problem Szprotawy. - Nie mogliśmy się zgodzić na wchłonięcie naszej lecznicy - podkreśla dyrektor placówki w Szprotawie Franciszek Misiopecki. - To wpisywałoby się w trwający od pewnego czasu proces marginalizacji naszego miasta. Szpital jest miastu potrzebny. O formule dalszego działania zadecyduje samorząd, najprawdopodobniej będzie to spółka prawa handlowego.
Jak się dowiedzieliśmy władze Szprotawy prowadza zaawansowane rozmowy z prywatnym inwestorem. Jest nim najprawdopodobniej firma Know How ze Szczecina (inwestuje m. in. we Wschowie).
A czy w Żaganiu nie myślą już o prywatyzacji? Były przecież dwie oferty. - Ale każdy chciał przejąć szpital bez długów. A tych mamy ok. 15 mln zł. Z naszych analiz wynika, że gdybyśmy dziś szpitalowi zabrali cały dług to bilansowałby się będąc jednostką publiczną - uważa I. Hryniewiecka.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.