- Od trzech tygodni nie mogę palić w piecu, bo stoi w zalanej piwnicy - denerwuje się Mieczysław Burung z Długiego. - Droga przed domem jest rozryta. Nie da się wyjść bez kaloszy.
Od kilku miesięcy mieszkańcy Długiego narzekają na problemy związane z budową kanalizacji. W ubiegłym roku prace zostały przerwane. Pozostały po nich wykopy, długie na cztery metry, a głębokie na 3,5 metra. Tomasz Gnach z Długiego wytykał na łamach "GL”, że firma, zajmująca się budową nawet nie zabezpieczyła rowów, które stanowiły zagrożenie dla ludzi i zwierząt. Oprócz tego, po pracach zostały zdewastowane drogi gruntowe, którymi nie można się przedostać podczas roztopów.
W tym roku roboty zostały wznowione. - Po grudniowej, interwencyjnej publikacji w "Gazecie Lubuskiej” rowy zostały byle jak oznaczone taśmą - stwierdza Mieczysław Burung, który również jest mieszkańcem wsi. - Ale przynajmniej w jakiś sposób zostały oznakowane. Moja droga przez mękę zaczęła się jakieś trzy tygodnie temu, gdy rozpoczęły się prace przy mojej posesji. Od tej pory mam same kłopoty - opowiada.
Rozrytą i zniszczoną drogą gruntową trudno się wydostać z własnego domu. Żeby wyjść po chleb, pan Mieczysław musi ubierać długie kalosze. Przejechanie samochodem przez trakt grozi ugrzęźnięciem w błocie. To nie jedyna uciążliwość, z jaką M. Burung wraz z rodziną muszą się borykać. - Palę w starym piecu kaflowym w jednym pokoju - podkreśla mężczyzna. - W domu jest naprawdę zimno. Nie mogę nagrzać całego budynku, bo w piwnicy stoi woda, która zalała piec centralnego ogrzewania - dodaje.
Mieszkaniec Długiego poskarżył się w urzędzie miasta w Szprotawie na całą sytuację. - Ja to zrobiłem, to dostałem na jeden dzień pompę. To nie pomogło na długo, bo na drugi dzień po osuszeniu, woda podeszła znowu - wspomina M. Burung. - Inwestycja kanalizacyjna jest warta ponad 6 milionów złotych. Za takie pieniądze powinniśmy się spodziewać szybkich i rzetelnie wykonanych prac - dodaje mieszkaniec Długiego.
Monika Stępień, rzeczniczka szprotawskiego magistratu przyznaje, że sprawa pana Mieczysława jest znana urzędnikom. - Na miejsce został wysłany inspektor nadzoru budowlanego wraz z przedstawicielem wykonawcy, którzy stwierdzili, że prace przy budowie sieci kanalizacyjnej zlokalizowane są kilkadziesiąt metrów od posesji pana Burunga. Jednak wykonawca wypożyczył mu pompę, do odprowadzenia wody z piwnicy. Obecnie we wszystkich miejscowościach notujemy bardzo wysoki poziom wód gruntowych, co w wielu miejscach powoduje zalewanie piwnic. Nawet w miejscach, w których nie prowadzi się żadnych prac budowlanych - zapewnia rzeczniczka urzędu miasta w Szprotawie.
M. Stępień dodaje, że zalanie piwnicy pana Mieczysława niekoniecznie jest związane z budową kanalizacji, ale jeśli się okaże, że w wyniku prac kanalizacyjnych został uszkodzony system melioracyjny, czyli drenaż, to zostanie on z pewnością naprawiony, a mieszkaniec będzie mógł wystąpić do firmy ubezpieczeniowej wykonawcy, o odszkodowanie za uszkodzenia.
Prace porządkowe i naprawcze rozpoczną się z końcem marca. Termin zakończenia budowy kanalizacji przewidziano na 30 maja. - Zakończenie prac w obrębie posesji pana Burunga nastąpi w ciągu tygodnia - pociesza M. Stępień.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.