- Przyjedźcie i sami zobaczcie! - apelował do Gazety Lubuskiej Czytelnik. - Rozwalają nam mleczarnię, a takie piękne, nowe budynki mieli. Niedługo w naszym mieście nic nie zostanie... Byliśmy, sprawdziliśmy. Rzeczywiście trwa rozbiórka.
Widok jest rzeczywiście przygnębiający. W miejscu, gdzie niegdyś stał biurowiec szprotawskiej spółdzielni mleczarskiej, ostatniej w województwie, dziś szaleją koparki i spychacze. - Była mleczarnia, a teraz wszystko rozwalają i powstanie market - dodaje nasz Czytelnik. - Czy to ma sens? Gdzie mają pracować ludzie, którzy będą w tych marketach robili zakupy?
To wszystko kosztuje
Nie, mleczarnia nie została "zaorana”. Przeniosła się do innego budynku, tego, w którym trwa produkcja. Podyktowane to zostało względami ekonomicznymi. - To był wielki obiekt, w którym pracowało raptem siedem osób - mówi prezes.
- Ogrzewanie, podatki... Utrzymywanie tych budynków nie miało sensu. Na dodatek daleko im było do doskonałości. Zbudowane zostały w połowie lat 80., w najgorszych czasach na inwestycje i teraz wychodziły rozmaite fuszerki.
Plac został sprzedany i mleczarze wolą nie mówić o kwocie. Jedno jest pewne, pieniądze uzyskane ze sprzedaży nie pójdą w błoto. Za te złotówki zostaną kupione nowoczesne linie do produkcji serków ultrafiltracyjnych i jogurtów z żywymi kulturami bakterii. Do tego samochód do przewozu mleka. Taki pojazd kosztuje ponad 300 tys. zł. A linia do produkcji serków od 150 tys. do 4 mln zł.
Stawiają na... naturę
- Mamy naprawdę wyrozumiałą i... ambitną radę - dodaje prezes. - Teoretycznie w dobie kryzysu wszyscy starają się wziąć na przeczekanie. Jednak postanowiliśmy inwestować. My, to znaczy spółdzielcy, czyli w większości sami producenci mleka. A ponieważ trudno dziś brać kredyt zdecydowaliśmy się na sprzedaż tej nieruchomości. Nie znaliśmy przeznaczenia tego terenu.
Szprotawska spółdzielnia mleczarska jest ostatnią w województwie. I jednym z ostatnich podmiotów zajmujących się nie tylko skupem mleka, ale także produkcją i handlem. Mimo to nie zamierza się poddawać. Stąd nie tylko budowa nowych linii technologicznych, ale także zamiar powrotu do produkcji serów twardych. Sytuacja na rynku nie jest łatwa, mleczarnia ze Szprotawy nie ma szans w konfrontacji z potęgami i handlem sieciowym. Jej atutem jest jednak naturalny sposób produkcji i stąd produkt, o którym można powiedzieć, że jest... ekologiczny. Spółdzielcy chcieliby zaistnieć przede wszystkim na rynku lokalnym.
autor Dariusz Chajewski
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.