Potężna wyrwa, przy zjeździe z obwodnicy na ul. Żagańską powstała tydzień temu. Miała ze 20 cm głębokości i ostry uskok na brzegach. W sobotni wieczór wpadło w nią kilka samochodów. Między innymi opel astra Krzysztofa Skiby i renault kangoo Potrosa Nabla.
Kierowcy mówią, że wyrwy w nawierzchni nie było widać w zmroku, na pochyleniu jezdni. Pan Krzysztof zniszczył sobie dwa koła i zawieszenie auta. Huk i uderzenie przeraziły jego żonę i córkę. - Mam poważnie uszkodzone auto – denerwuje się mężczyzna. – Miałem wyjechać do pracy za granicą, a muszę zostać z powodu samochodu.
P. Nabel również zniszczył dwa koła oraz chłodnicę. Również jego naprawa auta będzie sporo kosztowała. – Mieszkam trochę dalej, przy ul. Żagańskiej – dodaje K. Skiba. – Do późnej nocy słyszałem, jak auta zjeżdżają w dół terkocząc i podskakując.
Kilku kierowców w poniedziałek przyszło do Urzędu Miasta, domagając się odszkodowania. Jednak kiedy i od kogo je uzyskają, nie wiadomo.
- W Szprotawie nie ma już dziur – zaznacza burmistrz Franciszek Sitko. – Również ta przed ulicą Żagańską została przez nas zasypana, żeby nie była już pułapką dla kierowców. Ale ten odcinek drogi nie należy do nas, więc nie ma mowy o odszkodowaniu.
Przed wybudowaniem obwodnicy trasa należała do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Potem została przekazana miastu. Jednak burmistrz twierdzi, że do samorządu należy jedynie ulica Żagańska, od tabliczki z nazwą miejscowości. Według niego odcinek wiodący od Żagańskiej do obwodnicy jest nadal własnością GDDKiA. – Tam powinni się zgłosić kierowcy po odszkodowania – zaznacza.
Twierdzeniu burmistrza zaprzecza Anna Jakubowska, rzeczniczka zielonogórskiego oddziału zarządu dróg krajowych. – Zgodnie z porozumieniem zawartym pomiędzy Szprotawą, a oddziałem GDDKiA w Zielonej Górze, od 10 czerwca 2009 r., fragment drogi od granicy miasta do drogi krajowej nr 12 znajduje się w zarządzie gminy - podkreśla. - Wszystkie sprawy związane z planowaniem,
finansowaniem, budową, utrzymaniem i ochroną ulicy pozostają w kompetencji gminy. Również odpowiedzialność za szkody. Dodam jeszcze, że owo porozumienie zostało opatrzone między innymi własnoręcznym podpisem pana burmistrza. To rozwiewa wszelkie wątpliwości.
Kierowcy muszą się więc uzbroić w cierpliwość i zanim otrzymają odszkodowanie, udowodnić do kogo należy sporny odcinek trasy. K. Skiba wierzy, że mu się uda. Kierowcy uszkodzonych aut na miejsce zdarzenia wezwali policję. Mają świadków, opis sytuacji i dokumentację fotograficzną. – Zasypanie dziury to rozwiązanie tymczasowe – stwierdza jeden z kierowców. – Gdy popada deszcz, piasek zostanie wypłukany i znowu ktoś w nią wpadnie i uszkodzi zawieszenie. To trzeba naprawić porządnie i zalać asfaltem.
Drogowcy podkreślają, że łatanie dróg jest najbardziej efektywne podczas dobrej pogody. Jednak przyznają, że nie można czekać zbyt długo, bo dziurawa droga dewastuje się jeszcze bardziej, gdy jeżdżą po niej samochody. Lepiej łatać, niż płacić odszkodowania. Za zniszczone koła i zawieszenia w autach.
autor Małgorzata Trzcionkowska
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.