Lucjan Dłużniewski, rolnik z Pasterzowic, dostaje rentę mniejszą o 113 zł 24 gr. To z powodu podatku od nieruchomości przeznaczonej na działalność gospodarczą. Tyle że pan Lucjan żadnej firmy nie prowadzi. Wydzierżawił tylko stodołę, w której mieści się zakład kamieniarski.
Po odciągnięciu należności, rolnikowi zostaje na życie niecałe 300 zł. Burmistrz Roman Rosół nie umorzył mu podatku, bo jak twierdzi, nie pozwalają na to przepisy ordynacji podatkowej. Zgodnie z nią, obciążenie finansowe nie wpędzi Dłużniewskiego w ubóstwo, biedę ani nie zagrozi warunkom jego egzystencji...
Chwalić i wspierać
Zakład kamieniarski w wynajętej stodole w Pasterzowicach prowadzi Andrzej Gosa ze Szprotawy.- Byłem na bezrobociu. Na utrzymaniu mam dwójkę dzieci. Żona zarabia 300 zł miesięcznie. Postanowiłem otworzyć coś swojego - wspomina pan Andrzej.
Szprotawianin wziął pożyczkę z urzędu pracy. 10 tys. zł przeznaczył na zrobienie ze stodoły zakładu kamieniarskiego.- To była ruina. Dziwiłem się, że tyle pracy wkłada w jej remont. Z drugiej strony mu kibicowałem. Jeśli bezrobotny zakłada swoją firmę, należy go chwalić i wspierać - mówi Krzysztof Sołtysiak, zastępca dyrektora szprotawskiego Powiatowego Urzędu Pracy.
Pan Andrzej stawiał nowe ściany, doprowadził wodę, elektryczność, założył telefon. Właściciel stodoły, pan Lucjan, cieszył się, bo na ruinę patrzeć już nie mógł. Gospodarzył sam. - Spisałem z Andrzejem umowę, że jak tylko wyjdzie na swoje będzie mi co miesiąc płacił 400 zł z tytułu dzierżawy. To dla mnie dużo, bo żyję z renty - zdradza rolnik.
Martwy sezon
Interes jednak nie poszedł tak, jak powinien. - Zamówienia były od kwietnia do listopada. Potem martwy sezon - twierdzi szprotawianin. - Na opłaty powinienem mieć co miesiąc 1.400 zł. Z opóźnieniem płaciłem ZUS i rachunki. Panie z urzędu pracy ponaglały mnie ze spłatą pożyczki. A tu dowiedziałem się, że jeszcze trzeba zapłacił podatek dla gminy.
Szprotawianin twierdzi, że gdy otwierał zakład, nie wiedział o istnieniu podatku od nieruchomości przeznaczonej na działalność gospodarczą. Poszedł do burmistrza Romana Rosoła, by umorzył mu płatności.- Burmistrz powiedział, że jest za wspieraniem przedsiębiorców i odesłał do działu podatków. Tam dowiedziałem się, że o umorzenie musi wystąpić Lucjan, bo jest właścicielem nieruchomości - opowiada szprotawianin.
Nie poddaje się
Rolnikowi należności nie umorzono. Panu Lucjanowi po odciągnięciu długu zostają... 294 zł 41 gr na miesiąc. Żyje w biedzie. - Jeżeli tak rzeczywiście jest, niech jeszcze raz napisze pismo o umorzenie podatku. Zajmiemy się sprawą ponownie - deklaruje burmistrz Rosół.
Pan Andrzej rekompensuje rolnikowi straty, płacąc co jakiś czas parę złotych.- Głupio mi. Komornik powinien wejść na moje konto, a nie Lucjana - mówi.
W urzędzie pracy wiedzą o kłopotach byłego bezrobotnego. Pan Andrzej ma problemy, ale stara się, jak może. Nie wiem, dlaczego mu nie idzie - zastanawia się dyrektor Sołtysiak.
Szprotawianin nie chce się poddać.- Żyję nadzieją, że wejdę na rynek i oddam wszystkie długi. Wiosną zaczynam jeszcze raz. Albo wypłynę, albo się pogrożę - mówi A. Gosa.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.