Roman Rosół czuje niesmak. Sprzedał działkę miejską jednemu z lokalnych przedsiębiorców za prawie 80 tyś. zł. Ten zrobił interes życia i odsprzedał ją pod market za ... 1 mln 450 tyś. zł.
Miasto aż huczy od plotek na temat tego lukratywnego interesu. Z zazdrością mówi się o Stanisławie Januszewskim, który w krótkim czasie zarobił ponad milion złotych i zyskał przydomek rekina biznesu. Do burmistrza Rosoła jest natomiast mnóstwo pytań. Podstawowe: dlaczego na działce miejskiej nie zyskła Szprotawa?
O markecie nie myślano
Słynne już działki na obrzeżach miasta przy wyjeżdzie od strony Zielonej Góry. Długo nikt ich nie chciał, bo zabagnione, bez dostępu do drogi. Tablica z ogłoszeniem ponoć spadła z kija ze starości. Podczas podziału administracyjnego gmina przeznaczyła grunt pod cele usługowo - mieszkaniowe. O markecie w tym miejscu nie myślano. Zgodnie z pomysłem rady miał on powstać przy nowej drodze na Wiechlice. W tym celu wysłano ofertę do 15 sieci handlowych. Pozstała bez odzewu. By jednak sprzedać grunt przy Kożuchowskiej, burmistrz zlecił sporządzenie koncepcji odwodnienia działki. Do przetargu o 0,5 ha który ogłoszono zwyczajowo na tablicy informacyjnej i w internecie stanął tylko 1 inwestor - S. Januszewski. Drugą przyległą działkę kupił w przetargu, do którego wystartowało 2 chętnych. W sumie S. Januszewski zapłacił gminie za ziemię 78 tyś. 409 złotych. - Działki kupowałem jako mieszkalno - usługowe - mówi przedsiębiorca. - W rejestrach gruntu dowiedziałem się, że widnieją jako rolne. 80 tyś zł kosztowało mnie ich odrolnienie, a 50 tyś. zł melioracja.
Złamali ustawę?
Koszty poniesione na przystosowanie działek do budowy opłaciły się. S. Januszewski bowiem kupował je z zamiarem odsprzedania pod market. - W biznesie spożywczym jestem kilkanaście lat. Znam ludzi od marketów. Wiedziałem, że chcą wejść do Szprotawy. Jestem ich inwestorem zastępczym, tzn., że buduję market, który im odsprzedam etapami. Inaczej mówiąc, jestem ich gwarantem, że osiągną swój cel. Dodam tylko, że do budowy marketu wynająłem lolalną firmę. Ale o tym już nikt nie mówi. A przecież dzięki mnie ludzie mają pracę - tłumaczy S. Januszewski. Transakcja nie wydaje się jednak taka prosta dla radnego Tadeusza Kosmatki, który wraz z podkomisją rewizyjną bada sprawę. - Stwierdziliśmy szereg nieprawidłowości. Naszym zdaniem doszło do złamania ustawy o sprzedaży majątku gminnego - mówi radny. - Na sesji chcieli zgłosić wniosek o oddanie sprawy do Centralnego Biura Śledczego. - Oczekuję na wniosek pana Kosmatki. Nie obawiam się, bo gospodaruję gminą w sposób wiarygodny, uczciwy i etyczny. Na plotki i pomówienia nie będę odpowiadał - informuje burmistrz. - Odczuwam niesmak i mam świdomość, że pan Januszewski zrobił interes życia. Może dzięki temu ufundował dla przedszkola przy ul. Parkowej plac zabaw.
Następne będzie kino
S. Januszewski prostuje: - To jeden z moich życiowych interesów. Niech mówią, że jestem rekinem biznesu! Chciałem wybudować w mieście cztery takie pawilony. Jeden z nich miał powstać w budynku po kinie, a parking w miejscu rozebranego domu partii. Plany przedsiębiorcy zna burmistrz i zapowiada, że tym razem nie pozwoli na kolejny market i to w mieście. W poprzednich latach próba wprowadzenia wielkiego handlowcy do Szprotawy budziła sprzeciw lokalnych kupców. Właśnie dlatego budowę dyskontu planowano przy drodze na Wiechlice. Kino, na które ochotę ma S. Januszewski, a które zamierza również przejąć gmina należy do samorządu dolnośląskiego. On zadecydyje, na jaki cel przeznaczy obiekt.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.