Według rolnika dziki całkowicie zniszczyły mu łąkę. Tymczasem myśliwi zaproponowali jedynie 150 zł odszkodowania.
- To rozbój w biały dzień! - żali się poszkodowany.
Piotr Kołodziejczyk nie jest wcale zadowolony z tego, że Rosjanie wymaszerowali z jego okolicy. Może nie chronili go przed amerykańskim imperializmem, ale przed dzikami i sarnami z pewnością.
- Proszę zobaczyć jak wygląda moja łąka, zryta dokumentnie - opowiada. - Ani zebrać siana, ani krowę wpuścić. A kartofle muszę grodzić jak Murem Chińskim.
Jak pobojowisko
Kołodziejczyk prowadzi nas na swoją łąkę. ¦lady dziczej aktywności widać na każdym kroku. W niektórych miejscach gospodarz próbował równać, ale całość nie robi dobrego wrażenia.
- I to tak trwa już od lat, głównie w sierpniu i wrześniu - opowiada. - Oczywiście domagałem się odszkodowania. Nawet komisja przyjechała, to było we wrześniu. Zrobili protokół i zgodzili się z tym, że dziki zryły moją łąkę...
Jest jednak "ale”. Oto myśliwi doliczyli się zniszczonych przez zwierzęta 5 arów łąki i wycenili straty na 150 zł. Rolnik z tą sumą zdecydowanie się nie zgadza. Rok wcześniej za całą łąkę dostał 400 zł. Też mało, ale zawsze... Wylicza, że nie zebrał z większości łąki siana, krowy tutaj wpuścić nie może. A jeszcze musi wyrównać i łąkę przygotować na przyszłość. A to nie jest tanie.
- Straty mam także w kartoflach - dodaje Kołodziejczyk. - Sarny bez problemów przeskakują ogrodzenie. Gdy pokazałem to wyceniającemu, stwierdził, że to wynik działalności... stonki. Tak, to znaczy, że te płoty to stawiam przed stonką...?
Szprotawski prymusek
A co z sąsiadami? Zdaniem Kołodziejczyka na tym polega cały problem. Wzdłuż drogi biegnie granica rozdzielająca terytoria nadleśnictw w Szprotawie i Przemkowie. Według rolnika szprotawskie nadleśnictwo zachowuje się bardzo poprawnie i sąsiedzi nie mają z nim problemów. Ale z tym przemkowskim... Tutaj wyceny robią sami myśliwi, a kto lubi oddawać pieniądze?
Czy nadleśnictwo w Szprotawie czuje się prymusem? Leśnicy przyznają, że procedura jest identyczna. Jednak w Biernatowie szprotawianie mają obwód wydzielony, którym administruje nadleśnictwo i ono szacuje szkody i za nie odpowiada.
- Zdecydowaliśmy się przekazać rolnikom materiał na wykonanie ogrodzenia upraw - mówi nadleśniczy Kazimierz Szulc. - W zamian rolnicy zobowiązali się, że przez 10 lat nie będą domagali się odszkodowań. Wyszło nam z kalkulacji, że taka operacja bardziej się opłaca niż stałe szacowanie strat i wypłata odszkodowań. Podobnie robimy w innych wsiach.
Dlaczego w Przemkowie nie mogą zrobić tak samo? Ponieważ w Biernatowie gospodarzem okolicznych lasów jest koło łowieckie "Wilk”, które dzierżawi ten teren. I tutaj ono odpowiada za hodowlę, odstrzały, ale także ponosi koszty start spowodowanych przez zwierzynę.
Bo się nie opłaca
- Oczywiście, że znam sprawę Biernatowa - mówi Ryszard Cłapa polujący w "Wilku” i łowczy nadleśnictwa w Przemkowie. - Rolnicy zazwyczaj nie mają do nas zaufania, gdyż uważają, że chcąc oszczędzić próbujemy ich oszukać. Ale w komisji, która szacowała straty u pana Kołodziejczyka był przedstawiciel gminy.
Dlaczego w południowej części Biernatowa nie stanie ogrodzenie? Według Cłapy po prostu nie opłaca się. Wprawdzie byłoby mniej zachodu, ale finansowo nie ma to uzasadnienia. W kilku miejscowościach zafundowano ogrodzenie rolnikom, ale w Biernatowie to się nie kalkuluje.
- Tak naprawdę mamy problem tylko z tym jednym rolnikiem - dodaje. - Tradycyjnie kwestionuje wyceny, inni poszkodowani z reguły zgadzają się z naszymi szacunkami. Cóż, ta łąka nie jest najwyższej jakości, a nie stać nas na spełnianie wszystkich życzeń finansowych.
Kołodziejczyk taką argumentacją nie jest usatysfakcjonowany i zapowiada, że będzie walczył dalej.
Jak walczyć o odszkodowania?
Wypłaty odszkodowań za szkody łowieckie reguluje Prawo łowieckie oraz rozporządzenie ministra środowiska w sprawie szacowania szkód oraz wypłat odszkodowań.
Procedurę rozpoczyna się od ustalenia, czy straty dokonane w uprawach przez zwierzęta łowne miały miejsce na obszarze obwodu łowieckiego. Wówczas dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego obowiązany jest do wynagradzania szkód wyrządzonych przez dziki, łosie, jelenie, daniele i sarny oraz przy wykonywaniu polowania.
1. Poszkodowany zgłasza na piśmie szkodę do uprawnionej osoby, działającej w imieniu koła łowieckiego. Informacje o takiej osobie znajdują się w urzędzie gminy.
2. Wstępne szacowanie szkód wyrządzonych przez zwierzęta łowne, które powinno nastąpić do siedmiu dni po zgłoszeniu szkody. W oględzinach biorą udział upoważnieni przedstawiciele dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego, poszkodowany oraz na żądanie jednej ze stron przedstawiciel izby rolniczej.
3. Ostateczne szacowane szkody, które powinno nastąpić na dzień przed uprzątnięciem uszkodzonej lub zniszczonej uprawy. W przypadku, gdy pomiędzy powstał spór o wysokość wynagrodzenia za szkody, strony mogą zwrócić się do gminy w celu mediacji dla polubownego rozstrzygnięcia sporu.
Wypłaty odszkodowań dokonują dzierżawcy obwodów łowieckich w terminie 30 dni od dnia sporządzenia protokołu ostatecznego szacowania.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.