Władze miasta rezydują tu w wyjątkowych warunkach, niespotykanych nawet w dużych metropoliach.
¦ciany w przedsionku gabinetów wyłożone są kryształowymi lustrami, więc burmistrzowie zostali ochrzczeni paniskami.
Burmistrz i zastępca mają wyjątkowe apartamenty. Widać to od razu po wejściu do sekretariatu. ¦ciany są wyłożone lustrami, nazywanymi antykami po poprzednim ustroju. Fantazyjne burmistrzowskie zwierciadła prowokują do śmiechu. Można się o tym przekonać na naszym forum, gdzie wątek gabinetów włodarzy miasta został poruszony przy okazji dyskusji o certyfikacie Fair Play. Mariola sprowokowała dyskusję na forum, że cyt.: "to Rosół (poprzedni burmistrz - przyp. red.) wielkie panisko zajął urząd stanu cywilnego (sale lustrzane) na gabinety dla siebie i swojego zastępcy”.
Bo mógł spojrzeć w twarz...
Oliwy do ognia dolała Aniela: - Wiem, że do burmistrza Sitko (obecnego burmistrza - red.) nie trzeba się zapisywać na wizytę trzy tygodnie wcześniej, jak to miało miejsce za rządów byłego. Takie to było panisko, a poza tym gabinet w urzędzie stanu cywilnego, to już gruba przesada i kompromitacja. Dlatego przegrał wybory i nie tylko dlatego.
Kolejnym "kopniakiem” dla byłego burmistrza była wypowiedź Stefana: "Ja wolę Rosoła za ladą w jego sklepie niż w lustrzanej sali ślubów jaką zajął na swój burmistrzowski gabinet. Ciekawe czy będzie się starał o tytuł fair play sklepu”.
Ryszard Barylak nie ukrywa, że urząd dość dużo stracił na powadze. Przyznaje, że gabinet jest powodem uszczypliwości w internecie. Takie same reakcje są w rzeczywistości.
- Większość petentów przychodzi i śmieje się. Interesanci są zazwyczaj spostrzegawczy i odczuwają wyjątkowość naszego ratusza - komentuje wiceburmistrz.
W tym miejscu wypada zacytować internetową opozycję. Niejaki "As” stwierdził, że poprzedni burmistrz Roman Rosół luster nie usunął, "bo mógł codziennie spokojnie spojrzeć sobie w twarz, pomijając fakt że dużo przyjemniej patrzy się na Rosoła, niż na Sitkę razem z Barylakiem”.
Wiceburmistrz Barylak nie szuka wymijających odpowiedzi. Jak siebie ocenia w lustrach, zwłaszcza z rana? - Gdy przekraczam próg sekretariatu, to siłą rzeczy muszę spojrzeć w zwierciadła, i różnie to bywa. Ale raczej tracę humor. Czuję się zdeprymowany, bo dostrzegam niedoskonałości, w postaci brzucha i uszu - wyjaśnia.
Narzekają nowożeńcy
- Czas przeglądania się w lustrach minął, czas nauki również... W gabinetach lustrzanych nie dostaje się fair play... sale lustrzane można zmienić i nie ma w tym problemu, nawet byłoby wskazane - pisze na forum Szczęśliwiec.
Ale okazuje się, że już nie może być mowy o innych gabinetach. - Nie przeniesiemy się z tych pomieszczeń, bo tu jest jakaś pamiątka i ciekawostka. A tak naprawdę, to z przyczyn merytorycznych musimy tutaj też siedzieć, bo inne pomieszczenia należałoby przystosowywać na gabinety, a to kosztuje - komentuje wiceburmistrz.
Po zmianach burmistrz i jego zastępca mają lepsze warunki do pracy. Za to ucierpiał Urząd Stanu Cywilnego.
Już za ciekawie nie prezentuje się rezydencja kierowniczki, a przede wszystkim nie ma reprezentacyjnej sali ślubów. - Nowożeńcom został zabrany romantyczny nastrój. Wyobrażam sobie jak panie muszą przeglądać się na korytarzu, znoszą niewygody i mówią, że w tym czasie burmistrz siedzi na salonach. Musimy ten pasztet zjadać - podsumowuje wiceburmistrz R. Barylak.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.