- To skandal! Jeszcze nie oswoiliśmy się z ostatnimi podwyżkami, a już szykują nam kolejną - denerwują się mieszkańcy kamienicy przy ul. Fabrycznej w Zielonej Górze.
- Właśnie dostałam rachunek z gazowni. Za ogrzewanie mieszkania (70 mkw.) i ciepłą wodę od 18 marca do 9 maja mam zapłacić blisko 800 zł - skarży się pani Anna z Zielonej Góry. - Myślałam, że to mój licznik jest zepsuty, ale sprawdziłam i okazał się dobry. A tu mówią o kolejnej podwyżce! Sąsiadka dziękuje Bogu, że zamontowała u siebie kominek. Płaci o połowę mniej niż inni lokatorzy w budynku.
Decyzje jak w domino
Józefa i Zbigniew Rajche płacą za gaz do gotowania, ogrzewania i podgrzania ciepłej wody. Rachunek wynosi miesięcznie ok. 50 zł, ale bardzo oszczędzają. Do tego dochodzą wydatki za wspólne w kamienicy ogrzewanie. Z pieca w piwnicy korzysta 12 rodzin. Państwo Rajche tej zimy zapłacili 3,2 tys. zł za ciepło. Od jesieni rachunki mogą być jeszcze wyższe. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo złożyło już w Urzędzie Regulacji Energetyki wniosek o zgodę na wprowadzenie nowych taryf. Jeśli zaczną one obowiązywać, ceny podniosą spółki, które dostarczają gaz do mieszkań Lubuszan.
- Jeśli gaz PGNiG podrożeje od lipca, to my podwyżki wprowadzimy od sierpnia. Ceny będą wyższe o tyle, o ile wzrośnie kupowany przez nas surowiec - powiedziała Anna Ciura, kierowniczka działu sprzedaży spółki Media Odra Warta.
Podobnie postąpią pozostałe dwie spółki działające w woj. lubuskim. - Tylko że u nas podwyżka będzie już od lipca, bo ceny możemy zmieniać od początku kwartału - poinformował Leszek Łuczak, rzecznik prasowy Wielkopolskiej Spółki Gazownictwa.
Inne taryfy w papierach
Jak dużą podwyżkę szykuje PGNiG? Biuro prasowe firmy milczy.
Publicznie prezes PGNiG Bogusław Marzec zapowiada kilka procent i termin - druga połowa roku. Wczoraj nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że monopolista we wniosku chce wzrostu cen o kilkanaście procent! O wysokości zdecyduje urząd.
- Wniosek jest u nas bardzo źle oceniany, zdajemy sobie sprawę ze skutków podwyżki. Przecież ludzie i tak już ponieśli duże wydatki - mówi Tomasz Kowalak, dyrektor departamentu taryf URE. - Rokowania dla przysłanych nam taryf są złe. Choć rozumiemy, że ceny gazu kupowanego przez PGNiG też rosną.
Urząd źle ocenia plany PGNiG prawdopodobnie z tego powodu, że firma ok. 35 proc. wysyłanego do naszych domów gazu wydobywa w kraju. Nie może więc podpierać swych żądań rosnącymi kosztami sprowadzanego surowca. Skutek poprzednich podwyżek jest taki, że już w pierwszym kwartale tego roku firma miała przychody ze sprzedaży wyższe o blisko 35 proc. niż w ub. roku.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.