– Ubiegły rok zakończyliśmy stratą 10 tys. zł – mówił Edward Migniewicz, dyrektor Szpitala Miejskiego w Szprotawie, podczas sesji Rady Miasta (11 kwietnia). – Tymczasem w pierwszych miesiącach bieżącego roku brakuje nam już 380 tys. zł.
Powodem długów jest nowy sposób naliczania kontraktu przez NFZ. W 2006 roku szprotawski szpital utrzymał się za 5,719 mln zł, w tym roku musi mu wystarczyć 4,168 mln zł. –
Wszystkie oddziały zaczęły generować straty – podkreślał dyrektor. – Oprócz tego pojawiły się nowe zagrożenia. Do 2012 trzeba przystosować budynek do wymogów Unii Europejskiej, co będzie kosztowało około 12 mln zł. Gdy w życie wejdzie dyrektywa unijna, dotycząca czasu pracy lekarzy, trzeba będzie o 100 proc. zwiększyć zatrudnienie.
Ratunek w połączeniu
E. Migniewicz stwierdza, że w obecnym kształcie, szprotawski szpital nie ma szans na zaistnienie w krajowej sieci szpitali. – NFZ sugeruje, aby łączyć szpitale, jeśli na terenie jednego powiatu są dwa – tłumaczy dyrektor. – To ma sens. Przyniosłoby oszczędności na jednej administracji, kuchni. Jednak nie może być tak, że jeden szpital jest zadłużony na kilkadziesiąt milionów, a drugi nie. Takie połączenie mogłoby doprowadzić do utopienia jednego i drugiego.
Dyrektor prosił radnych o pomoc finansową i opracowanie planu ratunkowego. – Nie ma żadnej możliwości finansowania bieżącej działalności szpitala – stwierdził burmistrz Franciszek Sitko. – Gmina może jedynie dotować remonty i inwestycje. Na ten cel mamy w budżecie zarezerwowane 326 tys. zł. Jeśli powiększymy dotację, to kosztem zwiększenia deficytu budżetowego.
Bez pomysłu
Ostatecznie radni zobowiązali dyrektora do składania comiesięcznych sprawozdań finansowych. Ma też powstać komisja doraźna, która pomoże w opracowaniu programu naprawczego. Aby ściągnąć nowych lekarzy, gmina chce zapewnić szpitalowi mieszkania służbowe dla medyków.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.