Wczorajsza rewolucja telefoniczna wprowadziła sporo zamieszania. Ludzie wydzwaniali do redakcji, bo gdzie indziej... im się nie udawało.
Od wczoraj telefonując musimy wybrać minimum dziesięć cyfr. I to obojętne czy chcemy się połączyć z sąsiadem, czy rodziną z drugiego końca kraju.
Dzwoń na Berdyczów
Wszystko przez to, że wraz z rosnącą liczbą zakładanych telefonów, powoli zaczęło brakować numerów. Resort infrastruktury wpadł więc na pomysł, żeby numery wydłużyć. O zero i dotychczasowy numer kierunkowy. Te zmiany wprowadziły sporo zamieszania. Zdezorientowani Czytelnicy dodzwaniali się tylko do redakcji. Dlaczego?
- W „Gazecie” są już podane numery po nowemu. To dzwonię do was. Cyferka po cyferce. A z nikim innym nie mogę się połączyć. Ciągle ktoś mówi, że nie ma takiego numeru. Poplątanie z pomieszaniem z tymi cyframi - oburzał się Marian Kania z Wolsztyna.
Lekcja dodawania
Podobnych sygnałów było sporo. Ludzie są oburzeni. Mieli problemy z zapamiętaniem już siedmiocyfrowych numerów. A po wczorajszych zmianach niektórzy muszą wybrać nawet 14 cyfr. Dlaczego? Spróbujemy to wytłumaczyć na przykładzie. Np. Jan Kowalski ma numer założony w Telekomunikacji Polskiej. I chce się dodzwonić do redakcji „GL”. Jeśli ma życzenie, żeby za to połączenie zapłacić zgodnie ze stawkami TPSA, wtedy wybiera numer dziesięciocyfrowy 0 68 324 88 00. Może jednak sobie zażyczyć, aby to połączenie „obsłużył” inny operator. Wtedy dzwoniąc wybiera dodatkowo prefiks tego operatora (np. Dialogu prefiks 1011).
Kowalski wybierze 14 cyfr: 0 68 1011 324 88 00. - Można u operatora, u którego mamy numer wybrać sobie tzw. preselekcję. Na czym to polega? Załóżmy, że Kowalski ma numer w TP. Ale chce być rozliczany przez Dialog. Zgłasza to pisemnie w TP. Gdy ta uaktywni preselekcję, wtedy Kowalski dzwoniąc już nie będzie musiał wybierać prefiksu. A za każde połączenia zapłaci Dialog - wyjaśnia Piotr Filipczuk z Dialogu.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.