Ludzie w Suchej Dolnej mówią, że pałac jest jak ten wiejski pies spuszczony z łańcucha. Niby ma właściciela, ale jakoś go nie widać, nikt się nie przyznaje.
- Jak był PGR to pałac trzymał się kupy - opowiada Józefa Kościuk, która mieszka obok barokowej rezydencji w Suchej Dolnej. - Na początku lat 90. zaczął popadać w ruinę. Wtedy ludzie zaczęli go rozkradać, wynosić jakieś deski. Potem ktoś kupił budynek, nakrył dach folią i tak stoi po dziś dzień. Czasem tylko podjeżdża jakieś auto, coś do niego ładują i zaraz odjeżdża…
Pasły się lwy
Ludzie mówią, że pałac jest jak ten wiejski pies spuszczony z łańcucha. Niby ma właściciela, ale jakoś go nie widać, nikt się nie przyznaje. To taki pies arystokrata, ale mocno zaniedbany. Pałacowe mury pamiętają czasy świetności, jednak to co wartościowe zniszczył czas albo padło łupem szabrowników.
Kościukowa pamięta rzeźby stojące w pałacowym parku, po których ślad nie został. - Wokół pasły się podobizny lwów - opowiada - a w środku było po prostu pięknie!
Przed pałacem w Suchej Dolnej spotkaliśmy Ewelinę Chodyko i Kubę Krzysztofiaka z psem Dorą. - Budynek jest tajemniczy. Czy właściciel skazał go na zagładę, czy chce go jeszcze ratować? - zastanawia się Ewelina. - Podobno należy do jakiegoś Niemca…
reklama
Nadzieje gasną
Podobnie wyglądają inne pałace w okolicach Niegosławic i Szprotawy. - Serce się kraje jak człowiek na to patrzy - martwi się Renata Roszak, która mieszka w sąsiedztwie pałacu w Wiechlicach. - Pałac zmierza ku agonii. Podobnie zresztą jak piękne i wielkie stodoły.
- Chciałbym, żeby gazeta zainteresowała się pewnym tematem - mówi Janusz Rajszys z Długiego. - Widziałem różne niezwykłe budowle, ale pałac myśliwski w Międzylesiu jest szczególnie bliski memu sercu.
Tymczasem i ten zabytek popada w ruinę. - Może jest jakiś sposób by go uratować? - zastanawia się pan Janusz. - Co prawda od ośmiu lat próbuję to robić, ale nadzieje gasną, bo szabrownicy wyciągają belki i budynek pewnie się zawali. Kilka razy przyjeżdżałem specjalnie, by ich przepłoszyć, ale przecież cały czas przy pałacu mnie nie ma… Pamiętam, jak ten pałac wyglądał przed kilku laty: to było piękna rzecz! Ale dziś, gdy tam przyjeżdżam to się płakać chce. Tragedia!
Gdy obok mieszkają ludzie…
W biurze wojewódzkiego konserwatora zabytków dowiedzieliśmy się, że pałac w Międzylesiu nie jest wpisany do rejestru, zatem urzędnicy nie mogą wydać nakazu zabezpieczenia budynku i jego wartościowych elementów.
- Zaskoczony jestem, że nieruchomość nie jest pod ochroną konserwatora - stwierdza Paweł Krzaczkowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Żaganiu. - U nas nikt nie interweniował w sprawie pałacu, jednak obiecuję, że sprawdzimy stan budynku i zrobimy co w naszej mocy, by został należycie zabezpieczony. Właściciel powinien przeprowadzić remont.
P. Krzaczkowski przyznaje, że spora część tego typu budowli - nie tylko w powiecie, ale w całym województwie - została porzucona. - Taka jest rzeczywistość - zauważa.
- Po co komu piękne pałace, jeśli właściciele nie chcą w nich mieszkać, no i nie potrafią nawet zadbać o budynki - skarży się J. Rajszys. - Nie rozumiem też ludzkiej znieczulicy. Obok pałacu mieszkają przecież żywi ludzie, którzy powinni reagować, gdy widzą rabusiów. Tymczasem są obojętni jakby nie mieli serca.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.
