Jak zawsze sezon zimowy zamykał doroczny spływ kajakowy, który liczył w tym roku 63 km.
Turyści byli zgodni co do tego, że do tegorocznej pogody nie pasowała do końca nazwa imprezy - "Mors”.
Jak co roku w sezonie zimowym żagańscy wodniacy z klubu "Szron” organizowali sporo wypraw po okolicznych rzekach: Bobrze, Kwisie i Czernej. Jednak największym wyzwaniem był doroczny trzydniowy spływ ze Szprotawy do Krzywańca, z przystankami w Żaganiu i Gorzupi. To już trzynasta edycja "Morsa”. Najmłodszym reprezentantem miejscowych wodniaków był dziewięcioletni Cezary Waszak, najstarszym - mający 63 lata Zbigniew Przędzielewski.
To było oficjalne zakończenie sezonu zimowego. - Było nietypowo, jak na tę porę roku. Najpierw świetna pogoda, a w następnym dniu już padał deszcz. Ale mieliśmy przynajmniej odmianę -uśmiechali się Ola Bobowska, Gerard Dyrkacz i Grzegorz Koziołek z klubu "Szron”.
Jak zwykle kajakarzy czekały przeprawy przez zapory. Nie było za to większych niespodzianek i blokujących trasę zwalonych drzew. Nie narzekali nawet nowicjusze, a wśród nich Jakub Mathias. - Trochę wysiłku trzeba było włożyć w pokonanie tej trasy. I nie jest to zwykłe spłynięcie z prądem, trzeba walczyć i trochę się nawiosłować - opowiadał początkujący kajakarz ze Stanowa.
- Jest wysoka woda, szybko się płynie. Za to nietrudno o wywrotkę - wyjaśnił rzeczowo Zbigniew Chwastyk, mieszkaniec Brzeźnicy, który należy do zielonogórskiej "Pliszki”. Jest doświadczonym wodniakiem, w zimowym spływie brał udział siedem razy.
W tym roku płynęło 50 osób, które miały do dyspozycji 20 kajaków. Przyjechali turyści z Zielonej Góry, Nowej Soli i Lubina. Nie stawili się Wielkopolanie, ekipy z Bydgoszczy, Piły i Wałcza. - Ale się na nich nie obrażamy - wyjaśnił szef "Szronu” Ryszard Dyrkacz.
Jeden z większych wyjazdów sezonu wiosenno-letniego planowany jest właśnie do Wielkopolski. Na początku maja żagańscy wodniacy chcą popłynąć Szlakiem Konwaliowym. Baza zostanie zorganizowana w Boszkowie, a na długi weekend wyzwaniem będą jeziora w okolicy Przemętu. Do przepłynięcia kajakami w ciągu trzech dni wyznaczona została trasa 52 kilometrowa, wiodąca dwudziestoma jeziorami i różnymi kanałami.
- Pływamy po różnych akwenach, żeby nie popaść w rutynę, nie wyjść z wprawy i żeby uatrakcyjnić nasze wyprawy. W tym przypadku mamy do dyspozycji przemęcki park krajobrazowy - informuje R. Dyrkacz.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.