Badania przeprowadzone w instytucie weterynaryjnym w Puławach wykluczyły, aby kurom z firmy Ovotek w Bobrzanach podawano antybiotyki lub inne, nielegalne substancje. Za to powiatowy lekarz weterynarii ma obawy o dobrostan zwierząt.
Szczegółowa kontrola inspekcji weterynaryjnej została przeprowadzona w Bobrzanach kilka tygodni temu. Powodem były doniesienia ze strony byłego pracownika, który oskarżył firmę o podawanie kurom niedozwolonych antybiotyków, co miało mieć znaczący wpływ na jakość jajek, sprzedawanych przez Ovotek dużym sieciom handlowym. - Próbki zostały pobrane bardzo skrupulatnie, w kilku miejscach - wyjaśnia Leszek Ziaja, powiatowy lekarz weterynarii. - Między innymi z poideł dla ptaków. Okazało się, że w przekazanych do instytutu materiałach nie ma substancji niedozwolonych. Oskarżenie skierowane pod adresem firmy było nieprawdziwe.
Lekarz zaznacza, że w czasie kontroli nie obyło się bez niedociągnięć. - W części klatek było o ok. 30 procent więcej kur, niż być powinno - dodaje L. Ziaja. - Z uwagi na dobrostan ptaków, zgłosiłem prokuraturze naruszenie ustawy o ochronie zwierząt.
Postępowanie jest w toku, o czym informuje Grzegorz Szklarz, rzecznik prokuratury okręgowej w Zielonej Górze.
- W mediach pojawiły się informacje o niedozwolonych antybiotykach, których nigdy nie podawaliśmy - stwierdza Barbara Woźniak, prezes Ovoteku. - W związku z tym nasz prawnik podejmie stosowne kroki. Jeśli chodzi o dobrostan zwierząt, to o skierowaniu sprawy do prokuratury dowiedzieliśmy się od "GL”. Zamierzamy się od tego odwołać.
B. Woźniak wyjaśnia, że mogła zdarzyć się sytuacja, gdy w którejś z klatek było zbyt dużo kur. - Bywa, że ptaki wychodzą z klatek przez niedomknięte drzwiczki - tłumaczy. - Potem pracownicy wkładają je na miejsce, nie przeliczając, ile sztuk jest wewnątrz. Takie sytuacją są jednak wyjątkowe, a nie zdarzają się nagminnie.
Ovotek to największa firma w rejonie Małomic. Zatrudnia 136 osób. Obecnie w kurnikach jest ponad pół miliona kur niosek. Ptaki są karmione paszami z własnej mieszalni i skupu. Firma wybudowała pięć nowych budynków, w których kury żyją w euroklatkach, zgodnie z wymogami Unii Europejskiej. Produkcja w starych kurnikach do końca roku zostanie wygaszona, zgodnie z wymogami UE.
W nowych klatkach żyje po 21 kur. Mają do dyspozycji gniazdo do składania jajek, mogą też ścierać pazurki i dzioby. - Do prawidłowego rozwoju muszą mieć odpowiednią ilość światła - tłumaczy Jarosław Walentowski, kierownik produkcji. - Gdy będą miały go za mało, nie będą się niosły. Gdy zbyt dużo, będą pobudzone i zaczną się dziobać.
Pracownicy zaznaczają, że kury hodowane w systemie bateryjnym nie chodzą po podwórku i nie dziobią trawy, ale też nie można powiedzieć, żeby były nieszczęśliwe. Z pewnością są dużo czystsze, niż te z podwórka, które składają jajka często w swoich odchodach.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.