Horror przeżyła mieszkanka podszprotawskiej wsi, której w kuchni zawalił się sufit. – Dobrze, że nie w pokoju, gdy spałam, bo nic by ze mnie nie zostało – mówi Czesława Szulmińska z Borowiny. I drży o życie, bo nie stać jej na remont dachu.
Panią Czesławę ogromny huk obudził w nocy z piątku na sobotę (18/19.11.).
– O mało nie dostałam zawału, tak się zlękłam. Wpadłam do kuchni i zobaczyłam dziurę w suficie. Na podłodze leżała sterta gruzu i dachówek – mówi mieszkanka budynku wielorodzinnego w Borowinie. – Dobrze, że nie stało się to w pokoju, bo to, co spadło, mógłby mnie zabić.
Czytaj więcej
tutaj.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.